koci Kotor. dzień 14.
27.08 Jak można było się domyśleć, wstawanie następnego dnia nie było łatwe – rakija zrobiła swoje J. Jednak pchani wizją nowych przygód zebraliśmy się dość sprawnie. Na śniadanie zrobiliśmy wrapsy, […]
27.08 Jak można było się domyśleć, wstawanie następnego dnia nie było łatwe – rakija zrobiła swoje J. Jednak pchani wizją nowych przygód zebraliśmy się dość sprawnie. Na śniadanie zrobiliśmy wrapsy, […]
26.08 Obudziliśmy się z przyjemnym szumem morza i oliwek w uszach. Śpiwory okazały się zupełnie zbędne, chociaż świetnie służyły za zmiękczacz podłoża. Wygrzebaliśmy się wreszcie leniwie i po szybkim śniadaniu […]
25.08 Z Zastanu zwinęliśmy się dość wcześnie, bo czekał nas dzień pełen wrażeń. Nareszcie część odpoczynkowo-leniwa naszego wyjazdu (nie to, żebyśmy narzekali na góry, ale kamienie zdążyły się nam już […]
24.08 Nie spaliśmy tej nocy za dobrze, wspomnienia Komovi wciąż były świeże i mimo świadomości, że jesteśmy wysoko w górach – strach pozostał. Po krótkim, niespokojnym śnie, zebraliśmy się do […]
23.08 Wstaliśmy dość wcześnie, bo musieliśmy dojechać najpierw z doliny Grabi do doliny Ropojany, skąd odbijaliśmy na Maję Jezerces. Nie mogliśmy się jednak powstrzymać przed wpadnięciem na pyszną kawę w […]
22.08 Następnego dnia postanowiliśmy zrobić sobie trasę lżejszą i skoczyć w pasemko górskie po drugiej stronie doliny Grbai. Znów mieliśmy problemy ze znalezieniem szlaku, ale tym razem (jak się już […]
21.08 Wstaliśmy nie tak znowu wcześnie, bo o 8.00, co okazało się w późniejszym czasie dość dużym błędem. Największym zaskoczeniem była temperatura – w Prokletijach było wyraźnie cieplej. W Durmitorze […]
20.08 Wstaliśmy razem z gospodarzami o świcie. Słońce wpadało przez wejście do chaty a babcia już się krzątała, parząc kawę. Na śniadanie podali nam owczy ser i świeże jajka. Cała […]
19.08 Dziś czekał nas mało górski, a bardziej przejazdowy dzień – czas w Prokletije. Przejechaliśmy drogą z Żablijaka wprost na most na Tarze. Rzeka Tara jest słynna z pięknego kanionu, […]
18.08 Wstaliśmy dość wcześnie, bo i dzień szykował się długi. Na trasie do Bobotov Kuka spotykaliśmy już sporo ludzi (jak na te góry), droga była długa, ale pięła się w […]