Armenia akt III. Święto Maliny i Erywań
Rano zbudziła nas krzątanina Saszy i jego młodszego pobratymca – słońce dogrzewało już nieźle, więc długo nie zamierzaliśmy się kisić w namiotach. Dzień mieliśmy z góry zaplanowany, Sasza bezdyskusyjnie postanowił […]